potwierdziła staruszka,ja tez czesto widuje takich ludzi.
smutek jeszcze bardziej sie skurczyl.
przeciez ja tylko chce pomoc kazdemu czlowiekowi.
wtedy gdy jestem przy nim moze spotkac sie sam ze soba.
ja jedynie pomagam zbudowac gniazdo w ktorym moze leczyc swoje rany.
smutny czlowiek jest tak bardzo wrazliwy.
nie jedno jego cierpienie jest podobnedo żle zagojonej rany.ale ludzie nie chca zebym im pomagal.
wola zaslaniac swoje blizny falszywym usmiechem.
albo zakladac groby pancerz zgorzenia....smutek zamilkl.
po jego smutnej twarzy poplynely lzy:najpierw pojedynczepotem zaczelo ich przybywac,aż
wreszcie zaniusł się nie utulonym płaczem.
staruszka serdecznie go obiela i przytulila do siebie.
'placz,placz smutku"wyszeptala czule.
|