40 stopni w cieniu, życie na pełnym leniu,
bit w uszach, w gębie susza, powietrze ledwo co się rusza,
ja zanurzam się w dźwięki, szczęśliwa ma dusza,
robię się cały miękki, nikt mnie do niczego nie zmusza,
co mam zrobić teraz, zrobię później, za kilka godzin,
jak się ochłodzi będzie luźniej i o to chodzi,
póki co barbobar gaśnie, jak mi się nie zaśnie,
na pewno głowa jakiś pomysł spoci.
|