siedzieliśmy na adoracji w kościele. bawiłam się kluczami od domu przyjaciółki. za nami siedzieli chłopacy: Michał i Konrad. w pewnej chwili jeden zaczął się śmiać. odwróciłam się i nacisnęłam guzik na od bramy mówiąc przy tym 'wyłącz się no'. po tym zdaniu Michał na cały kościół wybuch śmiechem, a nas upomniały jakieś starsze kobiety, że jesteśmy w kościele. całą resztę przegadaliśmy. | szyszuniaa
|