kremowy płaszcz delikatnie spływał po jej biodrach. Wysokie skórkowe kozaki, krótkie lśniące blond włosy - długości za ucho równo podskakiwały gdy żwawo kroczyła przez posypaną solą, zabłoconą ulicę. Płatki śniegu delikatnie opadały na jej policzki by wyparować w mgnieniu oka i pozostawić po sobie jedynie nikłe wspomnienie. Kształtne blade usta, delikatny ostry nosek i brązowe oczy- dobrze podkreślone, które nie były duże ale w zaskakujący sposób przewiercały się do serca człowieka, nadawały jej postaci charakter delikatnej zjawy mgnącej przez zaśnieżone ulice.
|