Byliśmy na imprezie. Podeszłam do baru lekko kołysząc biodrami. Byłam spalona, więc chciałam dokonać zakupu soku bananowego. Stanął obok mnie jakiś koleś, typowo w moim typie. Wysoki, barczysty, łysy. Spojrzałam w jego oczy z pogardą. "Zajebisty tyłeczek" szepnął mi do ucha i za niego złapał. Obróciłam się z impetem w jego stronę. "Nie dotykaj mnie!" warknęłam najmocniej jak mogłam. Dostałam swój sok, wysączyłam go cały czas patrząc w oczy koksowi. Tym razem przegiął. Złapał mnie mocno za pośladki i przyciągnął do swojej miednicy. "Ostrzegałam" uśmiechnęłam się na te słowa i z całej siły uderzyłam go szklanką, którą trzymałam w prawej ręce. Pomyślałam, ze trochę krwi na skroni wcale mu nie zaszkodzi i odeszłam z bananem na ryjcu. / egoistyczna.suka
|