przyszła w swoje ulubione miejsce, czyli jakąś starą ławkę w miejskim parku. zobaczyła Jego, z jakąś dziewczyną, na tej ławce na którą ona miała plany się udać, i się z nim spotkać, stanęła przed nim i zadała pytanie 'co chciałeś? po co dzwoniłeś?' on się spojrzał, i zaśmiał, ona rozpłakała się, odeszła, wróciła do domu. położyła się na łóżku, w głowie słyszała cały czas śmiech Jego i jego 'nowej' dziewczyny. było jej cholernie przykro, no bo wkońcu kochała Go ponad życie. ale przecież to nie ważne, prawda? | grzmisz ♥
|