Chcesz zasnąć, uciec, zniknąć. W jednej chwili, z błahego powodu Ci się odechciewa. Masz dosyć pierdolenia w kółko tego samego, wiedząc, że i tak to nic dla owej osoby nie znaczy. Możesz powtarzać, możesz wręcz to wykrzyczeć, wynająć samolot robiący napisy na niebie, żeby ogłosić to całemu miastu, ale i tak niczego to nie zmieni. Więc po chuj się starasz? Daruj sobie wszystko. Niby proste, ale co zrobić z sercem i sumieniem, które nie chcą odpuścić? /pierdolisz.
|