Godzina dwudziesta trzecia trzydzieści jeden, odkładam laptopa na bok. Modlitwa. Odkrywam pierzyne pod którą wchodzę szybkim i precyzyjnym ruchem trzęsąc się przy tym z zimna. Głęboki wdech i kojący wydech. Spojrzę jeszcze tylko raz na wieczornego smsa od Ciebie. Już mogę pozwolić powiekom opaść w dół... :*
|