otworzyłam oczy, wstałam z ziemi, pościeliłam łóżko. włożyłam kolczyki do uszu, przemyłam twarz lodowatą wodą, dreszcz przebiegł mi po całym ciele lekko je pobudzając. patrzyłam moment w lustro nieświadomym wzrokiem, nie wiedziałam już sama, co myśleć o tej dziewczynie w odbiciu. szybko oprószyłam różem wychudłe kości policzkowe, teraz pięknie kontrastowały z bladymi ustami i cerą. pociągnęłam rzęsy tuszem, rozczesałam połamane kosmyki. pomalowałam paznokcie, popsikałam się ulubionymi niegdyś perfumami, uchyliłam lekko okno. siadłam przy biurku, wyjęłam zeszyty, zaczęłam pisać zadania, te z piątku i zaległe, z przed miesiąca. palce coraz bardziej mi drżały, chyba nie dam rady. długopis wyleciał mi z rąk, krzyknęłam i szybko przywarłam dłoń do ust. świeży jeszcze tusz spływał już po policzkach. wepchnęłam niedbale wszystkie książki do plecaka, kopnęłam pod ścianę. co robię ? przecież jeszcze za wcześnie nawet na myślenie o powrocie do normalnego funkcjonowanie, a co dopiero praktykach.
|