Biegłam po schodach do twojego domu. Zapukałam i modliłam się żebyś to ty mi otworzył. Nie chciałam żeby w takim stanie zobaczył mnie ktoś z domowników. W końcu w drzwiach ujrzałam Twoją twarz. Poczułam ulgę. Zdziwił się i zobaczyłam , że poczerwieniał. Zawsze tak robił gdy się wkurwiał. Nie dziwiłam się, w końcu stałam przed nim cała we krwi. Nowy gach matki uderzył mnie kilka razy w twarz, aż zalałam się krwią. Później kopnął mnie w brzuch. Stałam więc w samym t-shircie , gdzie na dworze było z 3 stopnie , cały był we krwi. Kapała mi z brwi , z ust i nosa. Wyglądałam jak kupa nieszczęść. -Znowu on? Zabije skurwysyna ! złapałam go jednak za rękę nie chciałam , żeby się oddalał , był mi potrzebny tu i teraz. Gdy mnie przytulił rozpłakałam się , plamiąc mu kolejną koszulkę.Pocałował mnie w każda z ran. Tak bardzo go kochałam , wtedy wmawiałam sobie że i on mnie kocha. Troszczył się o mnie , to tak bardzo mi się podobało. Zostałam więc u niego na noc. Nie chciałam wracać do matki.
|