jezioro było dziś ciche i spokojne. nie zawsze takie jest więc wygląd jego nas zachwycał. słońce i ciemne chmury walczyły o pierwszenstwo nad naszymi głowami. siedzieliśmy na pniu ściętego drzewa, który leżal w miejscu gdzie jezioro miało piaszczysty brzeg. oparci o siebie plecami zaglądaliśmy w.. głębie naszych myśli. było tak dobrze, że nie byliśmy w stanie szeptać. myśli były dużo głośniejsze i tylko motyle zdawały się ich nie słyszeć siadając nam na ramionach. ciepło naszych stykających ciał i drżenie serc było dla nas teraz wszystkim czego pragneliśmy. i trwało by to wieczność gdyby nie.. deszcz, który sprawił, że nasze oczy spotkaly sie ponownie. wtedy też usta przypomniały o swoim istnieniu. ich spragnione wargi nie dbały o wygląd tylko zwarły się ze sobą i czerpały miłość z jej prawdziwego zródła namiętności. deszcz jednak zdziałał swoje i wrócilismy do naszego domu, który zawsze był azylem dla naszej miłości. tu dopiero wiedzieliśmy, że istnieje sódme niebo, ale obudziłam się.
|