to dziecko było takie ciężkie.. próbowałam. leżałeś na łóżku przygotowany do snu czekając na mnie, a ja trzymałam to śmiejące się, ciężkie dziecko, próbowałam ululać. z dobra miną do złej gry, ledwo je trzymałam na rękach. żebyś tylko nie stwierdził, że się nie nadaję, uśmiechałam się do ciebie, a dziecko prawie upuściłam. 'boże.. kiedy ona urodzi to drugie.. będzie na pewno lżejsze' myśląc o twojej byłej znajdującej się w pokoju obok. dziecko położyłam na łóżku obok myśląc 'ono spadnie z tego łóżka, powinno być w kołysce.. bez pomyślenia kupili to łóżko bez barierek..'. przykryłam kołderką i czmychnęłam do ciebie. twoja mina mówiła, że dasz mi coś rozkosznie niesamowitego. całowałeś już moją szyję gdy dziecko zaczęło się śmiać i biegać po pokoju. a ty popatrzyłeś na mnie z wyrzutem, że nie potrafię się nim zająć, że ona to robiła lepiej.. / tak to jest gdy wypierasz coś ze swojej rzeczywistości. nie bój się, świadomość w śnie się upomni.
|