Zerwany kwiat w końcu musi zwiędnąć.
Nie zależnie od tego
ile słońca , wody i wazonów
mu zapewnimy.
Człowiek oderwany
od korzeni
od od dającej mu życie ziemi
od własnego powietrza
ginie.
Nie odratują go półsłówka, wygodne łóżka i obce uśmiechy.
Będzie
walczył, gniótł się, wił, kopał, tłukł i uciekał.
W końcu zginie.
Jak
kwiat.
Jak cholerny marny kwiat.
Jak ja
omdlała płatkach skwaśniałych róż.
Opadnę na ziemię.
W nią będzie wkopany krzyż.
|