Być może spokój przychodzi wraz z pogodzeniem się z rzeczywistością. Ale to pogodzenie bardziej przypomina rezygnację. Budził się z odrodzonym poczuciem winy, z poczuciem niesprawiedliwości, które nie ulotniło się podczas tego snu bez marzeń, lecz wyostrzyło się na nim jak na osełce. Miał o co walczyć z losem, więc walczył, choć wiedział, że z nich dwóch los ma większe pięści i jest silniejszy.
|