"Przez chwilę patrzyłyśmy sobie w oczy. W końcu porucznik Levy zacisnęła usta, wydała kolejny niezrozumiały pomruk i podeszła do recepcjonistki. Wiedziałam, że pewnie zostanie w szpitalu dłużej, żeby porozmawiać też z rodzicami Josha. Miałam nadzieję, że uda mi się zwiać, zanim przyjdą. On był porządnym chłopakiem. Wystarczy, że spojrzą na moje fioletowe włosy i kolczyki, by uznać mnie za nieodpowiednie towarzystwo dla ich kochanego synka. Pewnie bardziej spodobałby im się ktoś taki jak Amy. Prychnęłam, zastanawiając się, kiedy zaczęłam traktować Josha jak materiał na chłopaka. Spędziliśmy razem zaledwie dwa popołudnia. Owszem, popołudnia te były walką o życie - ale to zapewne utwierdzi go w przekonaniu, że raczej nie nadajemy się na parę."/ Kim Harrison - Umarli czasu nie liczą
|