znów się rozpłakała, jak dziecko. nie wyrośnie już z tego, nie przy tak głębokich doznaniach. 'nie masz pojęcia, jak cieszę się, że Cię ujrzałem. więc proszę, zostań. zostań i nigdzie już nie odchodź, nigdy' rzuciła mu się na szyję, 'byłam, jestem i zawsze będę Twoja' złączyli usta, ostatni raz czuła ich smak tak dawno, a jednak zawsze umiała go dokładnie odtworzyć, kochała Go, nie było wątpliwości. słońce wyjrzało zza chmur, na niebie pojawiła się piękna tęcza. pobiegli w podskokach za ręce, jak kiedyś, do domu. rzuciła się w ramiona jego siostrze, machnęła tylko dłonią pierścionkiem. zabrała Go ze sobą do swojego domu. miała na palcu wieczny symbol miłości, wreszcie czuła, że wszystko wróciło do normy. poczuła wewnętrzną harmonię, tak obcą już od dawna, wydawałoby się nieosiągalną. a jednak. prawdziwa miłość przetrwała wszystko. serce zaprowadziło Ją na dobrą drogę. życie znów było przyjacielem, świat ojcem, czas starym kompanem, los sprzymierzeńcem, a Ona.. Ona w końcu była sobą.
|