on był przy szatni. ona wyczekiwała momentu kiedy zostanie obdarowana przez niego uśmiechem...pokazał zadziorko język,uśmiechnęła się szeroko.... -widziałam to! -co? -jak się do niego uśmiechnęłaś... - przecież to nic nie znaczy,zrobiłam to z grzeczności... -dziewczyno ogarnij się! skończ to! -ale nic nie jest zaczęte! spędziłam z nim fajnie wieczór i to jeszcze przypadkiem. uwierz,te pocałunki nic nie znaczyły. -kogo oszukujesz? -przepraszam. już więcej nie będę... -dzień w szkole bez jego uśmiechu jest dla ciebie dniem straconym? -daj spokój! -następnym razem jak to się powtórzy przypierdole ci w łeb. odechce ci się na niego patrzeć ... / minidora+ ona
|