Nigdy sie z nim nie zobaczylam, chociaz juz dawno to zaplanowalam. Znalam go ponad 3 lata, jednak wciaz zbyt malo wiedzialam. Bylam tam.. pojechalam do niego, ale dzien wczesniej zdazylismy sie rozstac w braku wyrozumialosci. Odwiedzilam jego znajomych.. zwykli, prosto zyjacy ludzie. Szczerze mowiac, to bardzo ich polubilam. Widzialam go z odleglosci, przechadzal sie pod oknem mojej nowej kolezanki. Jednak nie wszedl by mnie zobaczyc, przywitac sie. Nie dziwie mu sie wcale, bo gdyby ktos byl tak dwulicowy wobec mnie, jak ja w jego kierunku - tez bym tak postapila. Slyszalam, ze ukradkiem martwil sie o mnie, smsujac do swoich znajomych, z ktorymi przebywalam w tamtym czasie.. ale z tego powodu jeszcze bardziej sie zmartwilam. Nikt sobie nie moze wyobrazic, jak zaluje tego co zrobilam.. bylam tak blisko i jednym gestem rozpierdolilam wszystko. Kretynka.
|