' wisi mu sporo kasy ' - usłyszałam przez przypadek rozmowę kumpli na temat Damiana i jakiegoś ziomka. ' słucham ? ' - spytałam, podchodząc do Nich. od razu zmienili temat. patrzyłam na Nich takim wzrokiem, aż jeden z nich wymiękł i wydusił z siebie: ' koleś wisi Damianowi kase, i teraz ten .. ' - nie skończył, bo mu przerwałam. ' za co?' - spytałam. milczeli. ' pytam za co, kurwa? ' - spytałam ponownie, już mocno wkurwiona. ' za trawe ' - syknął jeden z Nich przez zęby. patrzyłam na Nich tak wkurwionym wzrokiem, że za chwilę zeszli mi z drogi. nie wiedziałam co ze sobą zrobić. przecież nie jest już małym dzieckiem. nie podejdę i nie powiem mu: ' Damciu, tak nie wolno '. i mam tą cholerną świadomość, że trawa to jedna, jedyna rzecz, której nie jestem w stanie mu zabronić, bo najzwyczajniej w świecie nie umiem. jakichkolwiek argumentów bym nie użyła - On je oleje, mówiąc, że niszczy siebie, nie mnie. || kissmyshoes
|