przyszedł na mój turniej. w przerwie między meczami odbijałam sobie z dziewczynami. podszedł i powiedział- podaj piłę, Wika! trener zawołał koleżanki z drużyny, a ja schowałam piłkę za plecami. - Buziak, potem piłka. Złapał mnie za biodra i przysunął mnie do siebie, wtapiając się w moje usta jak nigdy wcześniej. tak jakby cała hala była pusta. Ugięły się pode mną kolana. On jakby nigdy nic szepnął mi do ucha- Zamknij bardziej prostą, atakujące z Warszawy biją tylko po prostej. Czułam na sobie wzrok wszystkich tych zadufanych w sobie "siatkarek", które uważały się za najlepsze na tym turnieju.
|