Pewnego letniego wieczoru jak zwykle po spotkaniu miał ją odprowadzić, ale nagle wypadła mu sprawa i musiała wracać sama do domu. Bała się,jak nigdy.Idąc, zaczepił ja mężczyzna w ciemnej ulicy.. Przyspieszyła tempo. Mocno zestresowana szła dalej... Droga dłużyła się i dłużyła... Nagle słyszy kroki. Ktoś biegnie. Mocne bicie serca, ugięte kolana, panika... Wszystko mogło się zdarzyć. Ktoś zakrywa jej oczy. Z przerażenia odepchnęła go i nie mogła uwierzyć. Przytulił ją, przeprosił i powiedział : nioe mogłem Cię tak samej zostawić. Bałem się...
|