-tak będzie lepiej - powiedział i ruszył do wyjścia -poczekaj - powiedziałam bardzo spokojnie. -czego ty jeszcze chcesz ode mnie? odchodze, to koniec. -chce Ci coś oddać - zdjęłam powoli z palca pierścionek, który dostałam od niego. -nie musisz mi go oddawać - powiedział. -musze, a raczej chce. skoro odchodzisz, to nie chce, żeby cokolwiek mi o Tobie przypominało. - podałam mu pierścionek i powiedziałam - teraz już możesz odejść. życzę Ci szczęśliwego życia. - powiedziałam, a on tylko się uśmichnął i wyszedł. opadłam na łóżko i zaczęło do mnie docierać, że go nie ma... łzy zaczęły napływać do oczu, a on? on odszedł...
|