Siedzę w domu, patrzę w Twoje zdjęcie i zastanawiam się dlaczego nikt mi nie powiedział, że nie żyjesz. Dlaczego Bóg mi Ciebie zabrał tak wcześnie. Żałuję, że nasza ostatnia rozmowa trwała pięć sekund, zanim rozłożyłam słuchawkę, zaraz po tym jak powiedziałeś że Ci na mnie zależy. Dlaczego nikt nie chciał mi powiedzieć, że od dwóch miesięcy leżysz w zimnej ziemi, chociaż jeszcze na moje urodziny napisałeś mi smsa. Dlaczego musiałeś jechać tym cholernym autem z przyjacielem, w tę feralną noc. Dlaczego On musiał przeżyć, a Ty umrzeć? Dopiero teraz zdałam sobie sprawę jak tęskniłam za Twoim "mała", jak psułeś mi fryzurę i biorąc na ręce rzucałeś na siano, potem musiałam Cię gonić. Miałeś dopiero siedemnaście lat. Nie umiem tego zrozumieć, jak zawiodłam się na samej sobie.
|