uśmiechasz się do mnie niepewnie, nie wiem czy mogę podejść, czy powinnam zagadać. nasze spojrzenia dłuższą chwilę przyciągają swoją uwagę. kokietujesz mnie swym wzrokiem. delikatnie przygryzam wargi. patrzę na Ciebie z coraz większym pożądaniem. wstaje z krzesła, robię krok w Twoją stronę. niepewny, spokojny, delikatny. nadal na mnie patrzysz, nie przestraszyłeś się. nie uciekasz. robię kolejny krok ku Tobie. tym razem pewniejszy. wstajesz. serce mi przyspiesza. czyżbyś chciał uciec? nie. nie uciekasz. idziesz w moją stronę, więc i ja ruszam ku Tobie. w połowie drogi spotykamy się, wpadamy w swe objęcia. nasze usta zatapiają się w sobie. opierasz mnie o ścianę, zaczynasz całować, pieścić, zaczynamy się namiętnie kochać. nie, nie jestem dziwką oddającą się kolesiowi na dyskotece. po prostu mój związek mimo upływu lat jakie się znamy nadal jest tajemniczy, romantyczny i pełen namiętności. nawet siedząc na wprost siebie w jednym mieszkaniu potrafimy rozpalić w sobie ogień. /katajiina
|