Cz.2
Nie mówiąc już o zdradzie. Kiedyś jak ludzie się kochali to nie było czegoś takiego. Co z tego, że "wtedy było inaczej"? No, co? To powinno pozostawać bez zmiany. Jakoś kiedyś ludzie trwali przy sobie, czy problem, czy choroba, czy bieda, czy nie wiem co tam jeszcze. A teraz? Tylko problem i odchodzą od siebie. Bo nie potrafią ze sobą porozmawiać. Normalnie porozmawiać. I zaufać. Na jakiej podstawie to mówię? Mówię to na podstawie ludzi starszych, których spotyka się nie raz. Starych, a szczęśliwych. Dziadków i babć trzymających się za rękę. Bo jakoś mówiąc szczerze nie potrafię wyobrazić sobie czegoś takiego, że nasze pokolenia też tak będą miały. Po prostu nie wierzę w to. Kiedy tak sobie patrzę na tych starszych ludzi to tak sobie myślę dlaczego oni są nadal szczęśliwi? Albo może nie dlaczego, tylko jak to możliwe.
|