leżałam w łóżku z termometrem wciśniętym pod pachę patrząc na zaparowaną szybę. po chwili mrużąc powieki odpłynęłam w nieznającą granic krainę marzeń. byłeś tam. całkiem niewinnie stojąc uśmiechałeś się. ten uśmiech był do mnie, tak. twoje spojrzenie nawet w myślach wywoływało u mnie dreszcz. już chciałam podejść, jednak usłyszałam szelest i otworzyłam szeroko oczy. po cichu, na paluszkach wchodziłeś do mojego pokoju z tabliczką truskawkowej milki. wiedziałeś, że to jest moja ulubiona. wbijając we mnie wzrok delikatnie musnąłeś moje czoło. wtedy już byłam pewna, że jesteś niepowtarzalny.
|