Umarłam. Może nie aż tak dosłownie, przecież oddycham, jem, śpię. Niby normalnie funkcjonuję. Jednak umarło wszystko w środku. Przede wszystkim odeszła nadzieja. Ostatnio pogrzebałam również wspomnienia. Nie ma ze mną uśmiechu, radości. Zostałam całkiem sama. Prawie martwa. Zostało jedynie oddychanie, dzięki któremu pamiętam, że jeszcze tu jestem, jeszcze mam szansę wyjść z tego. Wierzę, że mi się uda. Kiedyś powiem, że jestem szczęśliwa. Tak po prostu szczęśliwa. Wykrzyczę wtedy też, że mnie nie obchodzisz i odejdę z nadzieją, że już nigdy się nie zobaczymy. / prayce.
|