cz.1/Jak to dobrze mieć przyjaciół. Moją Rysię, z którą co jakiś czas zdarza się pokłócić, ale potem potrafimy leżeć na plecach, wpierdzielać orzeszki i śmiać się z durnot. Uwielbiam rozśmieszać ją w kościele, mimo tego, że ją to irytuje. Umiemy milczeć jakiś czas, a potem jak gdyby nic dokończyć jakiś temat. Spojrzeniem potrafimy przekazać sobie wiele cennych informacji. Tak, kocham ją. Mad, kolejna wspaniała osoba. Spontaniczna, trochę ironiczna ale ciepła i pełna dobrych intencji. Potrafimy razem spędzić pół dnia na placu zabaw, a potem udać się do galerii i pomalować sobie paznokcie w kolory tęczy. Z nią pierwszy raz uciekałam jak głupia przed jakimś alarmem. Ala? Moje słońce. Powinnam postawić jej pomnik za te wszystkie chwile kiedy musiała wysłuchiwać moich głupot, za te wszystkie rady które od niej otrzymuję. Może nie wszyscy ją akceptują, ale ja ją uwielbiam. Po prostu ktoś kto jej nie lubi - nie zna jej. A ja mam to szczescie należeć do grona jej najlepszych przyjaciół./ mayii
|