bawiliśmy się w remizie. chłopak, który do mnie zarywał zabrał mnie na 18-nastkę swojego kumpla. on nic o tym nie wiedział, zresztą i tak się do siebie nie odzywaliśmy po ostatniej akcji. siedzieliśmy przy stoliku i piliśmy. dochodziła 24 i wszyscy przygotowywali się do pasów. po pasach wyszłam z nim na dwór, gdzie oczywiście musiałam mieć pecha. spotkałam mojego chłopaka. 'co Ty tu robisz z nim?' - zaczął krzyczeć. 'nie krzycz na nią' - wtrącił się partner z 18-nastki. zaczęli się spinać, rozdzieliłam ich i z płaczem wróciłam do domu. gdzieś mam takie 18-nastki. | simplyforget
|