napisałam mu, ze idę na dyskotekę , zgodził się ale kazał mi uważać na siebie. dobrze wiedziałam, że nienawidzi kiedy imprezuję. Gdy tylko weszłam na sale, dostałam esa, że moje kochanie leży w szpitalu, że ma śpiączkę. niby świętował, że jest zdrowy, był mega pijany i stało się, spadł ze schodów. teraz nie wiem co się dzieje, nie mogę przy nim być.nie potrafie myśleć pozytywnie. w głowie pełno myśli dotyczących jego i ten strach, że to może być naprawde koniec.. Boże czy Ty go u siebie tak bardzo potrzebujesz? nie możesz zostawić go mi, gdy jest naprawdę szczęśliwy? ja sobie bez niego nie poradzę, rozumiesz?! nie będzie go , nie będzie i mnie. /czarnemamby
|