Otwórz oczy, przyćmione dymiącą mgłą szarej codzienności. Otwórz usta, zabarykadowane natłokiem pustych słów, cisnących się w postaci bulgoczącej modlitwy. Otwórz uszy, okryte ciężką płachtą chaosu, miażdżącego namiastkę pozostałej po rozmowach ciszy. Żyj.
|