'ktoś do Ciebie' - powiedziała mama, pukając do pokoju. 'nie ma mnie dla nikogo' - odpowiedziałam jej chowając ponownie głowę w poduszkę i wkładając słuchawki. po chwili poczułam zapach męskich perfum. nie odwróciłam głowy, ale wyłączyłam muzykę. usłyszałam łkanie. odruchowo podniosłam głowę i ręką odgarnęłam grzywkę, która spadała mi do oczu. 'nie płacz' - powiedziałam zachrypniętym głosem. 'jak mam nie płakać skoro tracę najważniejszą osobę?' - zapytał. 'już raz ją przecież straciłeś, więc tak naprawdę nic nie tracisz. zero zmartwień' - powiedziałam ze sztucznym uśmiechem. 'czyli to koniec tak?' - łzy leciały mu ciurkiem z oczu. odpowiedziała mu cisza. tak bardzo chciałam zaprzeczyć, ale nie mogłam, nie mogłam wydobyć z siebie żadnego słowa. wziął bluzę i wyszedł z pokoju. a ja zaczęłam płakać jak nigdy przedtem... | simplyforget
|