Biegła po klatce schodowej z nierownym i trudnym oddechem, nagle wybuchla spazmatycznym placzem.. Miala rozmazany makijarz i lzy strumieniem splywaly jej po policzkach... Wciaz czula jego zapach na swoim ciele. Chciala przestac o nim tak intensywnie myslec lecz nie mogla...W jednej chwili jej nogi zaczely sie platac z pospiechu i braku sil, upadla... Rozlegl sie huk... Czerwone szpilki sturlaly sie ze schodow. Dziewczyna podnoszac sie z bolem glowy i startymi kolanami, dotknela swojej wargi ktora krwawila i zaplakala jeszcze glosniej.
kulejac wyszla z budynku. Skapo ubrana usiadla na lawce i trzsac sie z zimna zapalila drzacymi rekami papierosa...
|