Czasem uzależniamy się od marzeń, marzymy o rzeczach wielkich i małych, marzymy o śnie i o przebudzeniu, marzymy o dniu i o nocy, marzymy o pocałunku i pieszczotach. Marzymy uzależniamy się nie od samego "marzenia" jako czynności, a nie od wyimaginowanego obrazu w naszej wyobraźni. I chyba o to właśnie chodzi. Jeżeli marzylibyśmy o czymkolwiek następnie to realizowali i określali to końcem marzenia. stałoby się to zwyczajnym procesem, celem, poprzeczką. Tutaj chodzi o coś więcej, chodzi o sens wstawania rano, i o możliwość położenia się wieczorem
A co jeśli nie chodzi aby mieć marzenia, ale żeby móc marzyć ?
|