-chodź zatańczymy - powiedział. -a co Ania Ci już uciekła i szukasz następnej naiwnej? - zaśmiałam mu się w twarz. -ale o co Ci chodzi? - zapytał. -o co? ty masz jeszcze czelność pytać o co mi chodzi? opamiętaj się Rafał. to, że jestem w Tobie tak cholernie zakochana nie znaczy, że będę tolerować każdy twój wybryk. nie interesuje mnie to czy jesteś pijany, najarany czy Bóg jeden wie co jeszcze... od dziś już mnie nie interesują Twoje irracjonalne tłumaczenia, mam gdzieś Ciebie i całą tą pieprzoną miłość. nie chce już cierpieć. zbyt wiele się wydarzyło. nie umiem Ci tego wybaczyć... chiociaż nie. wybaczam, ale zapomnieć nie potrafię. -łzy zaczęły mi płynąć po policzkach, zbliżyłam się do niego najbliżej jak mogła, stanęłam na palcach i delikatnie pocałowałam go w usta. -a teraz wybacz, ale odchodze...- powiedziałam, po czym drzwi sali się za mną zamknęły...
|