i znowu spieprzyłam. tak perfekcyjnie rozpierdoliłam jedyną rzecz, która oprócz rodziny, czy garstki przyjaciół miała szansę ruszyć moje serce. sprawić, żeby chociaż drgnęło. stchórzyłam. przepraszam, zamiast się starać i walczyć, tak na prawdę nie chciałam ciebie w realnym, codziennym wydaniu. wolę mijać się bez słowa na korytarzu, uśmiechać do siebie w myślach, niż znowu parę miesięcy później cierpieć, bo ktoś, coś.
|