robisz imprezę na 20 osób. wszyscy zapowiadają, że będą. szykujesz potrawy, przygotowujesz miejsce spotkania, robisz porządki, organizujesz wszystko. nagle dzwoni telefon. dwie osoby nie mogą przyjść, coś im wypadło. nie zdążysz odłożyć słuchawki, a już dzwoni komórka - kolejna para odpada, rozchorowało im się dziecko, nie przyjdą. poinformowana o nieobecności czterech z dwudziestu osób wracasz do nakrywania stołu gotowymi juz potrawami - na 4 osoby mniej. nagle sms - "przykro mi, ale nie przyjedziemy. siadł nam samochód. musimy jechać do mechanika bo potrzebujemy go na poniedziałek do pracy." kolejne trzy osoby mniej. godzina 15. dzwoni domofon. goście mieli być na 18, ale czworo z nich przyszło szybciej. godzina 19. nikogo więcej nie ma. miało być przyjęcie na 20 osób, przyszły cztery. jedzenia na tydzień, picia na miesiąc, kasa wydana, czas zmarnowany, goście niesłowni, miło spieprzony weekend. /katajiina
|