śmiało mogłabym wejść w ogień. niczym będzie dla mnie zdobycie mount everest'u, dopłynę na dno rowu mariańskiego, przepłynę Pacyfik wszerz i wzdłuż, tylko błagam, bądź ze mną. bez ciebie ogień z zapalniczki mnie powoli zabija, potykam się o każdy kamyk i mam ochotę wskoczyć do wanny pełnej zimnej wody, żeby dostać szoku termicznego. wybierając pomiędzy zginięciem w samotności, a z Tobą, wybieram to drugie. niestety ty nie podzielasz mojego zdania. //siasia
|