Chłopak złapał ją za rękę i pociągną za sobą. Podeszli do półki i zaczęli czegoś szukać, nie wiadomo czego, szperali na oślep, jakby chcieli znaleźć jakieś tajne przejście...ale to się zdarza przecież tylko w bajkach, hmmm...najwidoczniej ich wyprawa była bajką, bo ów znaleźli. Dziewczyna się nie omyliła, po drugiej stronie ściany było to samo przez co wcześniej wybiegła z krzykiem z tej chaty. Chciała wracać, powiedziała, że ma dość, że powinni to powiedzieć policji, jednak ujrzała, że jego źrenice zrobiły się czarne. Patrzył się na nią wzrokiem lwa, polującego na niewinne jagnię. Zaczęła krzyczeć, żeby się nie wygłupiał, ale usłyszała tylko echo swojej wypowiedzi, żadnego odzewu z drugiej strony. Złapał ją i kazał iść tam gdzie mu karze. Poszła... . Znaleźli się w drugim pomieszczeniu, gdzie na pierwszym planie stał wielki, betonowy stół, a w tle majaczyły zakapturzone postacie. Dziewczyna dostała suknie, kazał jej się w nią przebrać, miała na sobie plamy krwi. cz.3
|