kiedy wróciłam, żeby go przeprosić, sama zupełnie nie wiem za co, spojrzał na mnie tak, jak nigdy na mnie nie patrzył. w jego spojrzeniu nie było nic innego niż pogarda. najczystsza pogarda. już nie czułam się bezpiecznie. czułam się jak ostatnia szmata. spojrzał na mnie tak pierwszy raz od momentu kiedy się poznaliśmy i wciągu tych kilkunastu sekund, zorientowałam się, że nic dla niego nie znaczyłam i nigdy nie będę znaczyła. jestem przez niego pusta w środku. przez niego nie mogę znów zaufać. nie potrafię kochać.
|