Byliśmy nad rzeką. Szliśmy trzymając się za ręce
i rozmawiając o wszystkim i o niczym. Nagle zaczyna padać deszcz,
tak ni z tego ni z owego. Zarzucił na mnie swoją bluzę,
za dużą na mnie ze cztery rozmiary. Założył mi kaptur na głowę
i delikatnie uniósł mój podbródek. Potem przysunął się do mnie
jeszcze bliżej i nasze wargi spotkały się w cudownym pocałunku.
Jedyne, co mi przychodziło wtedy na myśl, to to, żeby ta chwila
trwała wiecznie.. -I co, i co było potem !? -Zadzwonił budzik.
|