Usiadła na ich ulubionej ławce w parku, jesienny wiatr delikatnie muskał jej twarz. Spoglądała w ten sam martwy punkt, przypominając sobie każdą wspólną chwilę jaką z Nim tutaj spędziła. Każdą letnią noc, każde chłodne popołudnie. Ich pierwszy pocałunek na tej ławce pamięta jakby to było wczoraj. Nie potrafi dopuścić do siebie myśli, ich już nie ma. Teraz jest On osobno i ona osobno. I może, Jego też łapią sentymenty, ale ma sposób by się od nich oderwać, nie jest tak podatny na cierpienie jak Ona.
|