cz.1 Życie,tutaj,teraz pragnę cię przeprosić. Niech wszyscy wiedzą jak bardzo nie zasłużyłeś na opiekowanie się mną. Tak bardzo cię przepraszam,bo wstając rano nie byłam w stanie dziękować za kolejny dzień. Kładąc się do łóżka nie bałam się nigdy więcej nie obudzić,wręcz podświadomie dążyłam do tego,aby nie otwierać już oczu. Tabletki,ostre nacięcia na ciele,duszenia. Ty Życie się nie poddawałeś,walczyłeś o tą marną osobę jaką jestem ja. Przepraszam cię,że pomimo tego,że miałam tyle zrobić,tyle powiedzieć nie zrobiłam nic,okłamując samą siebie,że jakoś to będzie. Pozornie oddychało mi się dobrze,a tak na prawdę ciągle gdzieś,coś. To ty,Życie,wznosiłeś dla mnie słońce,ty mi przygotowywałeś kąpiel,robiłeś kolacje. To ty nigdy nie pozwoliłeś do tego,by żyletka okaleczała głęboko. Tak na prawdę dostał mi się najwspanialszy opiekun,i pomimo tego,że cały czas robiłam na przekór tobie i próbowałam się ciebie pozbyć,chciałam cię mieć przy sobie. /joie
|