Otworzyłam piwo i usiadłam na trawie, wyciągnęłam paczkę czerwonych Route 66 i zapaliłam jednego. Nienawidziłam palić, a jednak robiłam to po to, by przypomnieć sobie jego i tamten dzień. Kiedy celowo sprawiłam mu ból, a on mimo moich błagań i przeprosin zapalał kolejną i kolejną fajkę, wtedy ze smutkiem w oczach wyciągnęłam mu ją z ust i spaliłam do końca. Tęskniłam za tamtą nocą, kiedy wymknęłam się z pokoju, tylko po to żeby pożegnać się z nim ostatni raz, a on nagle całować moje usta. Tak bardzo chciałam, by znów przytulił mnie, kiedy płakałam, tak jak było wtedy w dzień wyjazdu, jeden jedyny raz. Teraz płakałam znacznie częściej, na moim nadgarstku pojawiło się kilkanaście blizn, moją wątrobę ciągle niszczył alkohol, a dym ciągle zatruwa moje płuca, bezsensownie szukając cząstki Ciebie w tlenie, którym oddycham. / erania♥
|