I znowu to samo uczucie, którego tak bardzo nie lubię. Staram się udawać, że mi nie zależy, że mam wyjebane, ale to jest tak cholernie trudne. To wszystko jest chore. To co jest między nami jest popierdolone jednym słowem. Kurwa, nie radze sobie z Tobą i nikt nie jest w stanie mi pomóc, no może z wyjątkiem jednej osoby. Ale ta osoba chyba tak jak ja nie widzi sensu tej znajomości. Wydaje mi się, że oczekujemy od siebie czegoś innego. A może tylko udajesz, że masz wyjebane. Że nie zależy Ci na tym czy gadam, piszę z tą, której tak bardzo nie lubisz. Może próbujesz uciec od tego uczucia, albo nie chcesz wpierdalać mi się w życie. Nie wiem, nie rozumiem tego i chyba nigdy nie zrozumiem. Czy jest ktoś, kto mógłby w ogóle to ogarnąć ?!
|