'przyjdź do nas, tam gdzie zawsze' dostałam smsa od kolegi , po 15 min. już dochodziłam do wyznaczonego miejsca. - idzie nasz robaczek. - usłyszałam głosy. podeszłam do nich i usiadłam na przeciwko jakiegoś kolesia , przez ciemność nie potrafiłam go rozpoznać. zaczęłam rozmawiać z nimi , chłopak znad przeciwka nie spuszczał ze mnie wzroku, siedzący obok niego kolega zaczął pokazywać mu coś na telefonie, kiedy oświecił jego twarz - zamarłam. - eee. - wyjąkałam, wszyscy spojrzeli na mnie pytając co jest. - nieważne, muszę spadać. - rzuciłam i szybko wywlekłam się z naszej miejscówki. idąc czułam jak motyle w brzuchu szaleją i wtedy usłyszałam jego głos za sobą. - odprowadzę cię. - krzyczał podbiegając do mnie - pamiętasz, że miałaś mi dać długiego namiętnego na przeprosiny? - zaśmiał się, stanęłam patrząc mu w oczy, podeszłam bliżej niego i kładąc mu rękę na policzku musnęłam lekko jego wargi od których nie mogłam się odczepić czując jego uśmiech, byłam po prostu szczęśliwa. / gmxd
|