Jesteśmy dziećmi zepsucia; do palenia jesteśmy przyzwyczajeni jak do oddychania, skandale to nasz codzienny posiłek, a bycie kimś, kogo ludzie rozpoznają na ulicach to priorytet. Bezsensowne i bezcelowe błądzenie w kanałach miejskich autorytetów. Tak często płaczemy, z dala od siebie i od własnego rozumu. Mamy problemy z kręgosłupem moralnym; skolioza wartości. Dokonujemy błędnych obliczeń w strategiach jutra. A przede wszystkim oskarżamy życie za gwałt na emocjach, choć sami jesteśmy sobie winni. Na naszych rękach jest mnóstwo krwi, łez i grzechów. Tylko szkoda, że tak trudno przychodzi nam się do nich przyznawać.
|