namówiłam Cię na spacer , poszliśmy na stacje usiedliśmy na dachu starego budynku patrząc jak zachodzi słońce , usłyszałam twoje gorzkie słowa "o czym chciałaś pogadać" odwróciłam wzrok w twoją stronę " o tym wszystkim . o tym , że Cię kocham i zajebiście żałuje rozstania . " , zaśmiał się , " wiesz słonko nie wszystko można naprawić " , łza spłyneła mi po policzku zabrałam swoją torbę i zeszłam drabiną w dół , zapaliłam papierosa , poszłam na do sklepu po wódkę wróciłam na stacje widziałam , że tak jesteś więc usiadłam na ławce odpalając kolejną fajkę i popijając każdy buch wódką. nagle wybuchłam płaczem przecież 'zniszczyłam wszystko' myśląc , poczułam chłodny dotyk na ręce w której trzymałam alkohol , to byłeś ty zabrałeś mi butelkę i napiłeś się . spojrzałam w twoje wielkie czekoladowe oczy powiedziałeś " każdy ma prawo popełniać błędy , moim było to , że pozwoliłem Ci odejść i ten który teraz popełniam " wykrztusiłam z siebie tylko słowa " jakii .. " , pocałował mnie i odszedł .
|