“Nie sześć godzin snu w nocy i nie dach nad głową, nie koło ratunkowe, którego się łapią tonący, wynurzając się i niknąc znowu. Nie jest tchem zaczerpniętym w duszące się płuca, tlenem dla krwi czy gipsem dla pękniętej kości. A jednak wciąż - w tej chwili także, ktoś się rzuca w objęcia śmierci [...] Może się kiedyś zdarzyć ta godzina próby, kiedy, przebita bólem, w mocy jego mroków, albo we władzy głodu silniejszej niż śluby, będę gotowa [...].”
|