Twój cień ześlizgujący się ze ściany, popychany niewyraźnym tłumaczeniem kłębiących się w opustoszałej głowie myśli, niczym spłoszone z parkingu, uciekające gołębie. Twój wzrok, błądzący wciąż po czterech ścianach pokoju, którego każdy zakamarek znasz doskonale na pamięć, zostawiając w nim cząstkę siebie i swojego życia. Twój dotyk, nieprzyzwoicie delikatny, zmysłowo kojący każdy nerw, jak kusząca fala ciepła, zewsząd otaczająca moje kruche ramiona.. Niebo.
|